niedziela, 5 grudnia 2010

liitle things can make us happier :)

Tak jak podejrzewałam,wyjście na te urodziny(brata ciotecznego)było dobrym lekarstwem na mój pesymizm i nudę. Skończyło się w końcu na tym,że zostałam u siostry ciotecznej na noc, no i jak zwykle-było świetnie.Głupie sesje to jest podstawa do zabawy :). No i właśnie dlatego nic wczoraj nie napisałam. Wbrew pozorom,nawet się dzisiaj wyspałam. Dzięki chorobie nie musiałam iść do kościoła i zaliczać durnych pytań. Odpoczęłam sobie trochę i coś tam zerknęłam do książek. I tak do środy siedzę w domu-co lepszego mogę mieć do roboty? Jutro Mikołajki,ale szczerze mówiąc-prezent dostałam już tydzień temu :) Pokażę go jutro. Tymczasem lecę ogarnąć odcinek "Vampire Diaries" i coś poczytać. Eh,coś się godziny poprzestawiały,tak naprawdę jest po 22 :). Jakiś klip na dzisiaj:
aww,i love it <3

myśleliście,że obędzie się bez zdjęć z debilnej sesji ? ;>
czekamy z Anią na Mikołaja ^^ ps.obiecała ,że w tym tygodniu do mnie wpadnie z sezamkami :D
Magda-kuzynka,z wrześniowej sesji :)

już tego chcę <3
Jutro wyniki z chemii ,trzymajcie się :)

2 komentarze:

  1. sliczny blog :)
    zapraszam do mnie :)
    u mnie otwarcie bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  2. dodasz do ob :)?

    OdpowiedzUsuń